11 rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie funkcjonowania w 2018 roku

[emphasized type=”emphasized”]Każdy z nas ma listę swoich ulubionych aplikacji, narzędzi i dodatków ułatwiających codzienne funkcjonowanie i pracę. Jedni z nas nie zmieniają w niej nic latami. Inni eksperymentują od czasu do czasu. Ja eksperymentuję na potęgę, ale mam kilka perełek, bez których nie wyobrażam sobie absolutnie pracy. To takie pomoce w ogarnianiu kreatywnych zadań i bardziej przyziemnych skrawków codzienności.[/emphasized]

Kolejność listy jest całkowicie przypadkowa. Wszystkie przedmioty i aplikacje mają dla mnie sporą wartość użytkową. Na sentymenty nie ma tu dziś miejsca. Może któraś z nich pomoże i tobie uprawnić coś w codziennym funkcjonowaniu lub pracy.

W komentarzu możesz też podzielić się swoimi patentami.

 

Notes i coś do pisania

Absolutne must have, bez którego rzadko wychodzę z domu. Pamięć bywa zawodna, a zwłaszcza ta moja. Aktualnie katuję notatnik Leuchtturm1917 Pocket A6 w kropki. Kieszonkowy format ma tę zaletę, że łatwo zmieścić go do plecaka czy nerki i zawsze mieć gdzieś przy sobie. A kropki idealnie sprawdzają się do prostego szkicowania i pisania. Dla mnie są też dużo przyjemniejsze w kontakcie niż linie czy kratka.

Do tego świetny, biały Xiaomi Mijia Pen z czarnym tuszem. Pisze się nim lekko i płynnie. Aktualnie to mój ulubiony długopis.

Plecak albo nerka

Wychodząc do pracy zawsze zabieram plecak. Czasem sięgam po nerkę. Wszystko utrzymane w militarnej stylistyce. Wojskowy rodowód plecaka i nerki ma też jedną podstawową zaletę – obie rzeczy są świetnie pomyślane. Ułożenie kieszeni bardzo ułatwia organizację.

Od roku korzystam z plecaka Helikon Raccoon Mk2 oraz nerki Husar Cubby Hybrid 2 generacji. Sam plecak jest świetny i dobrze dopasowany do mojego stylu użytkowania. Nerka z kolei jest bardzo pojemna, ale mimo to wygodna.

Aplikacje do pracy – Android

Bez telefonu nie wyobrażam sobie dziś swojej pracy. Ale chyba żadna nowość i każdy z nas ma podobnie. Co innego aplikacje. Tych mamy na rynku tak dużo, że panuje zupełna dowolność – każdy znajdzie coś dla siebie. Sam przetestowałem setki aplikacji. Lubię to robić, ale wracam ciągle do tych sprawdzonych poniżej. Do tej pory nie znalazłem dla siebie nic lepszego.\

Evernote – do prostych i rozbudowanych notatek. Integruje się z moim wszystkimi urządzeniami mobilnymi, a w dzisiejszych czasacah to podstawa.

Pocket – w czasach, gdy z każdej strony atakują nas tysiące treści, nie sposób zapoznać się z wszystkimi co chcemy. Ta aplikacja pomaga mi ogarnąć ten temat. Dodaję do niej artykuły do przeczytania na później w wolnej chwili.

Trello – nadaje się do robienia notatek, ale jego główna cecha to tworzenie tablic i rozbudowanych list. Jest mega uniwersalna. Traktuje ją jak listę zadań do zrobienia, tablicę inspiracji, planer, notatnik itp. To właśnie tu zapisuję i segreguję wszystkie swoje pomysły.

Aplikacje i programy PC

LINUX. Tak, wiem to nie program ani aplikacja. Ale po prostu go lubię. Za wolność, przyjazność obsługi (serio) i nieskończone możliwości personalizacji. Testuję regularnie różne dystrybucje, ale do tej pory króle dla mnie jest tylko Manjaro z pulpitem GNOME.

Lightroom i Photoshop – jako że pracuję ze zdjęciami na co dzień, te programy to dla mnie absolutna konieczność. Lubię je i tylko dlatego na drugim dysku mam jeszcze Windowsa.

Smash

Do tej pory korzystałem z WeTransfer, ale Smash zjadł go na śniadanie. Teraz to dla mnie pierwszy wybór jeśli chodzi o wysyłanie zdjęć i plików przez internet. Korzystam z wersji premium, ale podstawowa bezpłatna też spokojnie wystarcza do codziennego użytkowania. Nie ma tu limitu wielkości plików nawet w darmowej wersji. Do tego nie potrzebna jest nawet rejestracja. Pliki można pobierać przez 7 dni.

Wersja Smash Premium pozwala wybrać subdomenę, spersonalizować stronę wysyłania i odbierania plików (dodanie tła i logo), a także tworzenie wiadomości powitalnych i tekstu wyświetlanego podczas pobierania plików (sam zachęcam wtedy do odwiedzenia mojego fanpage’a na facebooku. Pliki pozostają na serwerze przez rok, mamy też rozbudowane statystyki i podgląd na to kto i kiedy pobierał nasze pliki. Takie udogodnienia to koszt rzędu 5 euro miesięcznie (przy płatności za cały rok z góry) lub 10 euro (przy płatności miesięcznej).

Dla przyjemności ebooki, audiobooki i podcasty

Każdy musi się zrelaksować. Mnie odpręża czytanie książek. Niedawno dałem szansę ebookom i to zrewolucjonizowało moje podejście do czytania. Korzystam aktualnie z czytnika ebooków Pocketbook Touch 3 Lux z podświetleniem. Uwielbiam go. Dzięki podświetleniu mogę czytać w nocy (wtedy mam najwięcej czasu). I choć kocham też zapach książek prosto z drukarni, to jednak aktualnie wygoda wygrywa u mnie z sentymentem.

Audiobooków słucham za to w czasie niemal każdej samotnej podróży samochodem oraz przy koszeniu trawnika. Czytane książki są świetne, bo nie zajmują rąk i można ich słuchać przy okazji. Sam korzystam z aplikacji Listen Audiobook Player na smartfona. Ma wszystko czego potrzeba i po prostu jest ładna.

[outdented_text]Ulubione audiobooki:[/outdented_text]

  • Trylogia husycka Andrzeja Sapkowskiego (superprodukcja czytana przez kilkadziesiąt znanych aktorów)
  • Cafe pod Minogą Stefana Wiecha Wiecheckiego – superprodukcja, do tego bardzo śmieszna
  • kryminały czytane przez Krzysztofa Gosztyłę

Od czasu do czasu włączam też podcasty. Działają u mnie na tej samej zasadzie co audiobooki. Do ich słuchania używam apki PocketCast.

[outdented_text]Regularnie słucham podcastów:[/outdented_text]

  • Niezłe aparaty – najlepszy podcast fotograficzny prowadzony przez Jacka Siwko
  • Więcej niż oszczędzanie pieniędzy – podcast o finansach Michała Szafrańskiego