Anatomia projektu - recenzja

Anatomia projektu, S. Heler, M. Ilcić – recenzja i KONKURS

Anatomia w języku grackim oznacza sekcję. Jeśli uważaliście w szkole wiecie też, że jest to nauka o budowie np. człowieka. Bez obaw. Nie będzie nudnej biologii. Dziś studiujemy design.

„Anatomia projektu” trafiła do mnie dzięki uprzejmości Wydawnictwa ABE Marketing. Druga może trafić do Was. Wystarczy wziąć udział KONKURSIE. Szczegóły poniżej recenzji…

Książka opracowana przez Stevena Helera i Mirko Ilicia to zbiór starannie wyselekcjonowanych projektów i rozłożenie ich na czynniki pierwsze. Autorzy starają się prześledzić cały proces myślowy towarzyszący poszczególnym projektom. Wczuwają się w ich twórców i pokazują inspirację oraz motywy z których czerpali artyści. A ci brali je garściami… z historii sztuki i designu, tradycji kulturowej, przyrody a nawet współczesnej pop kultury. Tradycyjny motyw przeradza się w inny, techniki ewoluują. Wachlarz zainteresowań jest naprawdę szeroki.

Anatomia projektu - przykładowy projekt. Jeden z moich ulubionych :)
Anatomia projektu – przykładowy projekt. Jeden z moich ulubionych 🙂

Anatomia projektu” to nie kolejna case study popularnych przypadków. I dobrze, bo w internecie jest ich aż nadto. Steven, Heler i Mirko Ilcić zabawili się w detektywów rodem z CSI: Las Vegas. Ich przemyślenia rzadko konsultowane były z autorami projektów. Trudno więc zweryfikować ich poprawność. Musimy wierzyć im na słowo. O ile wczujemy się w taką konwencję podróż po arkanach umysłu projektantów będzie nie lada przyjemnością.

Sztywna okładka, barwione brzegi - jakość wydania na 10
Sztywna okładka, barwione brzegi – jakość wydania na 10

„Anatomia projektu” – najbardziej podoba mi się…

Niby mówi się, że szewc bez butów chodzi, ale książka o designie musi być wydana idealnie. Koniec i kropka. Wbrew pozorom to wcale nie takie oczywiste. Wystarczy wybrać się do dowolnej, dużej księgarni i znaleźć odpowiedni dział. Na szczęście w przypadku „Anatomii projektu” nie ma się do czego przyczepić, zwłaszcza pod względem składu i jakości wydania.

Sam sposób analizy DNA poszczególnych projektów też jest ciekawy. Po prawej stronie znajdziemy zdjęcie i ilustrację opisywanej pracy. Po lewej jej właściwy opis i próbę zrozumienia procesu powstania. W zrozumieniu całości pomoże nam środek. Po otwarciu lewej strony do zewnątrz znajdziemy graficzne przedstawienie wszystkich inspiracji. Fajny pomysł sprawia, że trudno „Anatomię projektu” czytać przy śniadaniu czy np. urlopie na plaży. Ale w sumie nie o to chodzi. Z książką najlepiej zapoznać się na spokojnie. Smakować ją jak dobrą, czarną kawę lub yerba mate, jak kto woli.

Anatomia projektu - to co najlepsze kryje się w środku
Anatomia projektu – to co najlepsze kryje się w środku

Czy warto?

Oczywiście, że tak. Na naszym rynku wydawniczym takich publikacji nie ma za wiele. „Anatomia projektu” powinna znaleźć się na półce grafika nie dla tego, że ładnie na niej wygląda, ale dla tego że może się przydać. Będzie dobrym źródłem inspiracji w okresie mózgowej posuchy. I najlepszym dowodem, że warto szukać jej wszędzie.

 

Konkurs! Wygraj książkę „Anatomia projektu”

Panie i Panowie! Panowie i Panie… ABE Dom Wydawniczy ma dla Was jeden egzemplarz recenzowanej przeze mnie książki. Wystarczy wykonać jedno, wymyślone przeze mnie i arcy trudne (żartowałem) zadanie 😉

W komentarzach pod tym tekstem wklejcie zdjęcie, ilustrację najciekawszego Waszym zdaniem designu (może być z internetu) lub podzielcie się linkiem do niego. Dodajcie też informację czym według Was inspirował się artysta. Im ciekawsza odpowiedź tym lepiej.

Konkurs potrwa do niedzieli 16 sierpnia. Potem wybiorę najciekawsza odpowiedź. Jej autor otrzyma książkę „Anatomia projektu” ufundowaną przez Wydawnictwo ABE.

Warto wziąć udział w konkursie. Na wszystkich czekają jeszcze kody rabatowe -30% na zakup książki 🙂

Anatomia projektu - okładka
Anatomia projektu – okładka