[outdented_text]Teoretycznie fotksiążka to produkt dla fotografów i ich klientów. W praktyce to także świetne narzędzie do prezentacji graficznego portfolio. Dzięki uprzejmości Saal Digital mogłem przetestować ich fotoksiążkę. [/outdented_text]
Zwiedzając w kwietniu XIX Targi Film Video Foto w Łodzi zatrzymywałem się przy każdym stoisku oferującym fotoksiążki i zachwycałem jakością ich wykonania. Wtedy też wpadłem na pomysł, by kiedyś wykorzystać taki album do prezentacji swojego portfolio graficznego i fotograficznego. Pomysł siedział gdzieś z tyłu głowy, ale nigdy nie był na tyle priorytetowy by wreszcie się nim zająć. Do czasu gdy ludzie z Saal Digital zaproponowali mi recenzję swojego flagowego produktu.
Fotoksiążki Saal Digital powstają na masową skalę. Mając doświadczenie z podobnymi produktami z Fotojokera nie oczekiwałem fajerwerków. Taką fotoksiążkę ze zdjęciami z wakacji możemy pokazać ciociom i wujkom na imieninach, ale nie oddamy jej klientowi – myślałem. Błąd. Pomyliłem się.
Ale od początku…
Załóżmy, że mamy już wybrane zdjęcia. Megabajty wspaniałych fotografii aż proszą się o wydruk. Czas zaprojektować naszą fotoksiążkę. Saal Digital oferuje specjalne oprogramowanie do składania albumów. To samo można zrobić w Photoshopie. Firma udostępnia pliki .psd z zaznaczonymi marginesami. Dla profesjonalistów dostępne są także profile ICC do soft proofingu. Dzięki nim na poprawnie skalibrowanym monitorze zobaczymy dokładnie takie kolory jak na wydruku wydruku. Możemy także zamówić bezpłatny druk testowy.
Postanowiłem wybrać szybszą wersję – program Saal Design. Wszystko ogranicza się do wybrania produktu i jego konfiguracji, zaimportowaniu zdjęć, wybrania interesujących nas szablonów bądź rozmieszczenia zdjęć po swojemu. W najprostszym wariancie automat sam przyporządkuje zdjęcia do wybranego układu. Warto jednak poświęcić trochę czasu i samemu zadbać o właściwe obrazów. W ten sposób fotoksiążka będzie wyglądała dokładnie tak jak chcemy, a nie jak wyliczy za nas algorytm.
Na końcu program sam wyśle zdjęcia na serwer. Nam pozostaje jedynie opłacić zamówienie.
Swoją fotoksiążkę zaprojektowałem i zamówiłem w środę późnym wieczorem. Przesyłka z gotowym produktem dotarła do mnie w sobotę rano. Wydrukowanie i dostarczenie zamówienia zajęło więc jedynie 3 dni!
Paczki wysyłane są z Niemiec kurierem DHL i traktowane priorytetowo. Producent zapewnia realizację w maksymalnie 7 dni. Ale te trzy doby bardzo mnie zaskoczyły.
A jak z wydrukiem?
Moja fotoksiążka ma format A4, 28×19 cm z błyszczącą okładką bez watowania. Fotografie wydrukowane zostały na 36 matowych stronach. Całość wygląda naprawdę solidnie. Mimo kilkukrotnego obejrzenia przez 10 osób na produkcie nie widać żadnych oznak zużycia. Książkę targałem w plecaku z innymi rzeczami, a mimo to dalej wygląda jak nowa.
Sam wydruk fotografii też mile mnie zaskoczył. Zdjęcia są kontrastowe i nasycone. I choć nie powstały techniką pigmentową, to naświetlanie na papierze Fujifilm Crystal Archive Album Photopaper wygląda imponująco. Sam papier charakteryzuje się jasną bielą i wysoką gramaturą. Kartki są sztywne, ale wygodne w przekładaniu.
Warto dodać, że kartki rozkładają się niemal całkowicie płasko. Można więc jedno zdjęcie umieścić na rozkładówce lub wyjść częścią poza jedną stronę. Łączenie jest ledwo zauważalne.
Na ostatniej stronie i okładce fotoksiążki znalazł się malutki kod QR. Można się go pozbyć za 25 zł na etapie konfiguracji i składania. Mnie jednak kompletnie on nie przeszkadza, dlatego postanowiłem nie dopłacać.
Całość kosztowała 195 zł (215 zł z przesyłką). Stosunek ceny do jakości jest więc bardzo dobry. Szkoda, że Saal Digital nie oferuje więcej opcji personalizacji takich jak choćby grawer na pudełku (samo pudełko jest dostępne). Profesjonaliści mogą odczuwać braki w ofercie, ale dla każdego innego klienta taka fotoksiążka będzie doskonałym wyborem. Jakość zdjęć i samego produktu zdecydowanie zasługuje na polecenie.