[emphasized type=”emphasized”]Plagiat. To słowo u każdego twórcy wywołuje takie samo skojarzenie jak epidemia dżumy u studenta medycyny. Są jednak przypadki w których kradzież cudzych pomysłów nie budzi aż tak skrajnych emocji. Ba, jest nawet pożądana. Dlaczego namawiam cię do plagiatu i jak kraść prace innych osób tak by maksymalnie wykorzystać je dla siebie?[/emphasized]
Sztuka jest kradzieżą – Pablo Picasso
Patrząc na historię sztuki nie sposób odmówić mu racji. W renesansie kopiowano na potęgę antyczne rzeźby. Dziś w muzyce niemal każdy zaczyna od grania największych hitów swoich idoli. Nawet Beatlesi zaczynali od grania cudzych utworów. Nikogo to nie oburza. Nikogo nie dziwi. Nikt nie mówi o kradzieży. Kopiowanie i odtwarzania cudzych pomysłów to przecież podstawowy element nauki.
Dziecko obserwuje swoich rodziców i stara się ich naśladować. Dokładnie tak uczy się chodzić i mówić. Nauka przez naśladownictwo i modelowanie zachowań sprawdza się także w dorosłym życiu. Gotować uczymy się przecież z cudzych przepisów. To, że ktoś potem staje się kulinarnym geniuszem i sam intuicyjnie dodaje kolejne składniki to nie dzieło przypadku. To efekt przerobienia setki gotowych przepisów. W ten sposób tworzy się własny styl. I zazwyczaj jest on składową wielu inspiracji… i plagiatów.
Jak być kreatywnym złodziejem?
Odpowiedź jest prosta. Znajdź coś co cię inspiruje i odtwórz w skali jeden do jednego. Nie ważne czy uczysz się projektowania grafiki, fotografii, malarstwa czy innej kreatywnej dziedziny.
Weźmy na przykład grafikę wektorową.
W internecie jest mnóstwo tutoriali i poradników, które krok po kroku prowadzą za rękę do celu. Przygodę z grafiką komputerową można zacząć w ten sposób, ale można też pójść krok dalej.
Wielu projektantów grafiki i designerów zamieszcza na youtubie cały proces tworzenia. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę frazę „speed art” i dodać interesujące nas zagadnienie. W naszym przypadku będzie to „illustrator speed art”.
Youtubowy odtwarzacz daje możliwość spowolnienia wideo aż czterokrotnie. Włączamy je klikając na ikonę ustawień i z menu „szybkość” wybieramy odpowiednie tempo. Prędkość 0,25 pozwala wygodnie obserwować kursor i wszystko co grafik robi na swoim ekranie.
Na podstawie tego wideo odtworzyłem w kilka minut taki oto obrazek… Jego autorem jest Mohamed Achraf.
Kopiowanie a zwykłe złodziejstwo
Między inspiracją a plagiatem granica jest bardzo cienka. Nauka nauką, ale prawo autorskie ciągle cię obowiązuje. Takich prac nie możesz publikować jako swoich. Najlepiej po prostu schowaj je do szuflady i traktuj wyłącznie jak ćwiczenie. Nawet jak namalujesz idealną kopię „Damy z łasiczką”, jej autorem nadal pozostaje Leonardo da Vinci. To on jest wizjonerem. Ty tylko rzemieślnikiem.
Kiedyś musisz przestać kopiować
Odtwarzanie cudzych prac to jednak tylko pewien etap nauki. Trenuje rzemiosło, ale nie zrobi z ciebie projektanta. Przerabiając setki tutoriali, odtwarzając najlepsze logo staniesz się ekspertem od Illustratora, Photoshopa i innych narzędzi. W pewnym momencie musisz wziąć kartkę, ołówek i zacząć szkicować. Myśleć. Planować. Mierzyć się z problemami. Inspirować i tworzyć własny styl.
Kiedy to zrobić? Najlepiej właśnie teraz.
Wydaje mi się, że w przypadku ćwiczeń nie ma nawet co mówić o plagiacie czy kradzieży. Dopóki robimy to we własnym zaciszu i tylko dla siebie, to nie ma znaczenia czy kopiujemy Bitwę pod Grunwaldem Matejki czy rysujemy kolorowe robale. Dopiero jeśli rozpowszechniamy dane dzieło (niekoniecznie w celach zarobkowych), zaczyna to mieć znaczenie.
Święta racja. Dlatego zachęcam do takiego kopiowania 🙂
Ktoś mądry kiedyś powiedział ( chyba to było w XX wieku), że nie może dziś już powstać nic nowego, a to co powstaje, jest jedynie wykorzystaniem rzeczy już istniejących.
Coś jest na rzeczy. Z każdej strony jesteśmy atakowani informacjami, bodźcami. Czasem tworząc coś nieświadomie bierzemy coś co zarejestrowały nasze zmysły nie umysł. Ma to nawet jakąś naukową nazwę, ale nie pamiętam 🙂
No to przynajmniej się dogadaliśmy 🙂
kurde. Powiem Ci, że brzydzi mnie słowo plagiat. Ja od zawsze staram się wdrażać własne pomysły. Skoro 90 % ludzi robi jedną rzecz, bo to jest modne, fajne i ciekawe, to ja zaczynam robić coś zupełnie innego. Nawet w blogowaniu. Nigdy nie wzorowałem się na nikim i nie mam zamiaru. Mam swoje poletko, które podlewam sarkazmem i paczę jak zaczyna kiełkować. Widziałeś? Matt Deamon wyhodował kartofle na marsie, mając tylko swoje kupy w woreczkach. Więc można. Tylko trzeba kombinować. Tak jak piszesz właśnie.