[emphasized type=”emphasized”]Gdyby internet był workiem już dawno pękałby w szwach. Każdego dnia trafiają do niego miliony nowych treści. Rozpychają się i walczą o Twoją uwagę. Jedna treść wali po zębach drugą, by tylko wybić się i wyskoczyć z worka. Lekkie treści – obrazki, filmiki i inne zapychacze siedziały na siłowni. Dobre treści wolały bibliotekę. Nic dziwnego, że dostają mocno po dupie. Nie wierzysz? Przejrzyj swój newsfeed na facebooku.[/emphasized]
Przeglądając internet często trafiasz na perełki. Blogi i serwisy mega wartościowe i interesujące, które potrafią przykuć Twoją uwagę na dłużej niż potrzebujesz by wypić filiżankę dobrej kawy. Przejrzysz parę postów, może nawet polubisz na fejsie. I co? Za chwilę pewnie o nich zapomnisz, bo inna treść wygra walkę o Twoje względy.
RSS to taki Batman, który wyciągnie dobrą treść z worka za uszy
Starsi użytkownicy internetów dobrze pamiętają RSS-y z czasów gdy jeszcze używało się modemów. Czytniki RSS ściągały artykuły na dysk bez konieczności wchodzenia na poszczególne strony. Ale po kolei…
RSS to skrót od Really Simple Syndication, czyli w tłumaczeniu „na prawdę prosta dystrybucja„. Nazwa nie kłamie. Korzystanie z rssów jest dziecinnie proste. Łatwiejsze nawet i bardziej intuicyjne niż odbieranie maili.
Jak działa taki RSS?
W najprostszych słowach RSS to agregacja treści w jednym miejscu i powiadomienie o nowościach. Nie musisz codziennie wchodzić na ulubione blogi i sprawdzać czy pojawił się na nich nowy, ciekawy post. To Twój ulubiony blog wyśle Ci informację o nowej treści i zachęci do jej przeczytania. Wszystko sprowadza się do dodania źródła do czytnika RSS. A tych obecnie jest na prawdę dużo.
No dobrze, ale skąd bierze się treść RSS?
O kształcie treści przesyłanej przez RSS decydują blogerzy i inni twórcy treści. A przynajmniej powinni, bo RSS to świetne narzędzie do promocja bloga. WordPress i inne najpopularniejsze platformy CMS domyślnie nadają już RSS w jednym z dwóch modeli – tytuł + zajawka tekstu lub cały artykuł.
Wszystko czego potrzebujemy to czytnik RSS. Jaki wybrać?
Po pierwsze musisz odopowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie. Potrzebujesz czytnika online z dostępem z każdego urządzenia (w tym mobilnego) i synchronizacją czy wolisz przeglądać treści tradycyjnie, tylko z komputera. Podpowiem Ci dwa rozwiązania, które sam stosuję i które sprawdzają się świetnie.
1) Feedly
Feedly idealnie wykorzystał puste miejsce po zamknięciu kultowego Google Readera. To zdecydowanie więcej niż tradycyjny czytnik RSS. Dziś Feedly to multiplatformowa usługa agregacji treści w chmurze. Dzięki niej możemy przeglądać swoje ulubione źródła z dowolnego urządzenia z dostępem do internetu przez zalogowanie się na stronę feedly.com lub przez dedykowane aplikacje dostępne niemal na każdy system operacyjny. Windows, iOS, Linux, Android, Windows Phone, Blackberry a nawet Baidu i WebOS.
Uwielbiam. Feedly, obok Evernote’a to usługa, którą mam zainstalowaną gdziekolwiek tylko się da – w domu, w pracy, na telefonie i na tablecie. Jeśli kliknę w link na telefonie, to w obu komputerach i tablecie będzie już oznaczony jako przeczytany.
2) QuiteRSS
Obecnie to najpopularniejszy czytnik rssów dostępny na Widnowsa i Linuxa. Jest szybki, przejrzysty, a do tego zupełnie darmowy. Czego można chcieć więcej?
Po czym poznać, że mój ulubiony blog mogę dodać do czytnika RSS?
Dobre pytanie. Gdzieś na blogu powinna być ikonka RSS – najczęściej pomarańczowa.
Z tym, że zupełnie nie musi. Najlepiej wpisać adres bloga do czytnika RSS. Feedly i QuiteRSS automatycznie odnajdą i zaczytają kanał RSS. Potem musisz już tylko dodać go do wybranej przez siebie kategorii. Bułka z masłem. Albo frytki z keczupem, jak kto woli. Szybko łatwo i przyjemnie. Potem możesz już tylko cieszyć się ulubionymi blogami w jednym miejscu.
Jeśli jeszcze nie dodałeś bloga IdeaGrafika do swojego czytnika RSS, to czas wreszcie nadrobić zaległości 😉 Chętnie pomogę. Skopiuj ten link -> https://ideagrafika.pl/feed <- i wklej do czytnika RSS. Będzie mi bardzo miło.
Chcesz wiedzieć jak ustawić taki kanał RSS u siebie na blogu? Poniżej wklejam dla Ciebie kilka pomocnych linków.
- https://wpzen.pl/podrecznik/konfiguracja/ustawienia-czytania/
- http://zarabianie-na-blogu.pl/przekierowanie-kanalu-rss-do-feedburnera-w-wordpressie/
- http://www.evive.pl/pluginy-do-wordpress-a-pozycjonowanie-strony-w-wyszukiwarkach/
fot. Unsplash.com | Clem Onojeghuo
Kilka lat temu gdzieś czytałem, że google uśmierca RSS. Wydało mi się to dziwne, bo to przecież nie jest ich technologia na wyłączność i tak naprawdę od nich niezależna – RSS to po prostu odpowiednio przygotowany plik XML. Pewnie więc chodziło tylko o nierozwijanie googlereadera.
Szkoda jednak, że nie wszystkie blogi go posiadają (kilka moich ulubionych nie ma) a na niektórych działają błędnie (i są to blogi podobno „speców” od programowania i WordPressa), gdzie w czytniku mam tylko informację o wpisie bez konkretów. Zamiast tytułu mam (no-title), zero zajawki.
Przebujałem się przez różne czytniki, ale ostatecznie zostałem przy Feedreaderze. Jest dla mnie najwygodniejszy w obsłudze 🙂
Akurat do FeedReadera nie mogłem się przekonać. Feedly jak dla mnie wygrywa. Używałeś? Przyzwyczaiłem się do widoku okrągłych miniatur w aplikacji na smartfony 🙂
Ja jakoś przyzwyczaiłem się do Feedly. Widok okrągłych miniaturek w aplikacji mobilnej mocno do mnie przemawia. I żadna inna apka już mi nie podchodzi. Takie skrzywienie 🙂 Wygląda na to, że trzeba uświadomić blogerów bez RSS 🙂
Sam z kolei też mam problem ze swoim bo czasem nie zaczytuje się miniaturka zdjęcia i już kompletnie nie mam pomysłu dlaczego. Dzieje się tak raz na jakiś czas, ale widzę że u innych dużych blogów jest często podobna sytuacja miniaturkami, tak jakby wordpress szalał.
Hehe, powtórzę to, co powtarzam zawsze – WP ssie 🙂
Ssie jak każdy inny CMS 😀
No cóż, to nie będę się chwalił, który nigdy nie sprawiał mi problemów 🙂