Pamiętacie bajkę z lat dziewięćdziesiątych o zaczarowanym ołówku? Cokolwiek narysował pomysłowy chłopiec od razu pojawiało się w rzeczywistości. Kerby Rosanes raczej nie ma magicznego ołówka, jego notes poza tym, że to Moleskine, też jest zwykły a mimo to, jego rysunki ożywają w wyobraźni…
Nie rozumiem co takiego jest w notatnikach Moleskine, że ludzie wydają na nie taką kasę. Poza umiejętnie zbudowaną marką i faktem, że podobno korzystał z nich Ernest Hemingway, Vincent van Gogh czy Pablo Picasso to przecież zwykłe kartki papieru. Dopiero w rękach artystów stają się narzędziem, a w tym konkretnym przypadku nawet nośnikiem sztuki.
Rysunki Kerby Rosanes zniewalają szczegółowością. Oglądając je postaracie się dobrze wpatrzeć. Jest w nich kilka smaczków. Więcej na blogu: kerbyrosanes.com